Tak. Lubię spacerować po cmentarzach. Snuć się alejkami i czyścić głowę z myśli. Wszystko to dlatego, że to właśnie tam, jak nigdy i nigdzie, dociera do mnie to, o czym w codziennym pośpiechu zdarza mi się zapominać.

Czeka nas ten sam koniec
Patrzę na nagrobki. Czytam tabliczki. Widzę miejsca spoczynków tych, którzy dożyli pięknego wieku i dotkliwie bolesne nagrobki małych aniołków. Widzę poważne epitafia i pełne żalu pożegnania z tymi co zmarli przedwcześnie, często tragicznie. Wiatr przewraca kwiaty i znicza, plącze włosy lalki zostawionej córce, strąca fotografię matki postawioną na marmurowej płycie przez pogrążone w żalu dzieci. Palą się stada zniczy na grobach znanych postaci i ludzi niedawno zmarłych. Kruszeją pokryte mchem i liśćmi płyty tych, których nikt już nie odwiedza.
Miejsce spoczynku Edith Piaf (Cmentarz Père-Lachaise) Przy grobie Fryderyka Chopina widać polskie akcenty (Cmentarz Père-Lachaise) Przy grobie Jima Morrinsona gromadzą się fani słuchając jego muzyki (Cmentarz Père-Lachaise) Grób Oscara Wilde’a musiano zabezpieczyć. Przeźroczystą ścianę zdobią odciski ust fanek.
(Cmentarz Père-Lachaise)Czy Marcel Proust odnalazł stracony czas?
(Cmentarz Père-Lachaise)Zniszczony grób Degasa (Cmentarz Montmartre)
Piękna wiązanka zdobi prosty, jasny nagrobek. Dwie alejki dalej spoczywa artysta, którego ostatnie miejsce spoczynku zdobią wielkie skrzypce. Przystaję przy okazałych kaplicach i zbiorowych mogiłach. Patrzą na mnie anioły o złożonych skrzydłach i bezpańskie koty wylegujące się w cieniu krzyży. Zostawiam kamyk na zniszczonym grobie Degasa. Już nie wiem, czy wokół mnie Paryż, Poznań czy Barcelona. Pod butami mam cmentarne alejki Łodzi, Pragi, Radebeul czy Leska.
Czeka nas ten sam koniec i tylko widok jedni mają na morze, inni na zmurszałe ławki. I tylko jedni opierają się o macewy, inni śpią w cieniu cerkwi, a kolejni spoczywają na przykościelnym cmentarzu. Ludzie, których za życia tak wiele mogło dzielić, tak bardzo równi stają się po śmierci. Bez znaczenia jest to, czy chroni ich marmur czy sosna.

Przewartościować priorytety
Cmentarz jest jedynym miejscem, gdzie potrafię zwolnić, oczyścić umysł. Rozglądam się i myślę, że czasem naprawdę warto w pewnych kwestiach odpuścić, przestać przejmować się drobiazgami, na które nie mamy wpływu i które nie są warte tego, by pochylać się nad nimi dłużej. Nie wiem, ile życia pozostało. Dlatego sama siebie pytam, czy dobrze wykorzystuję dany mi czas? Cmentarz to takie miejsce, gdzie dokonuję przewartościowania priorytetów. Myślę o tym, czy u progu życia będę miała powód raczej do dumy czy do wstydu. Przypominam sobie o tym, jak ważna jest radość z drobiazgów.
Rozglądam się i myślę o tym, że koniec jest dla wszystkich taki sam. I że zrobię co w mojej mocy, by ścieżka doń prowadząca była dla mnie raczej ścieżką dumy niż wstydu.

14 comments
Myśl, że to wszytko się kiedyś skończy może zasmucać lub napawać strachem ale tez może motywować do tego by jak najlepiej wykorzystywać przeznaczony nam czas :). Ja też lubię sparować po cmentarzach. Dobre miejsce by przemyśleć wiele spraw, uporządkować myśli.
Piękny post 🙂
Mnie na szczęście motywuje. I wygląda na to, że Ciebie też. 🙂
Dziękuję!
Oj ja też lubię! Można odetchnąć, pomyśleć. Często spaceruję też po cmentarzach żydowskich, które opuszczone czekają, na kogoś kto o nich pomyśli!
W moim rodzinnym Lesku jest żydowski cmentarz, który długo był takim opuszczonym i niszczejącym. Na szczęście w końcu ktoś się nim zajął. 🙂
Piękny tekst i piękne zdjęcia. Ja też lubię cmentarze – szczególnie żydowskie. Polecam Stary Cmentarz Żydowski we Wrocławiu, który jest równocześnie Muzeum.
Dziękuję ślicznie.
Na tym cmentarzu nie byłam, ale chętnie się tam kiedyś wybiorę. Z Poznania nie mam daleko.
Z cmentarzy żydowskich byłam chyba tylko na dwóch – kirkucie w Lesku i na krakowskim Kazimierzu.
Potwierdzam. Cmentarz przepełniony jest nostalgią i refleksją. Dobre miejsce na przemyślenia lub zbieranie ciekawych nazwisk i imion do powieści.
O tym zbieraniu nazwisk nie pomyślałam. Może dlatego, że żadnej powieści nie mam w planach. 😉
Bardzo ważne i poruszające słowa, które skłaniają do zatrzymania się w biegu codziennego życia i przemyślenia tego, co ważne i nieuniknione.
Dziękuję. 🙂
Skłania do refleksji ten Twój wpis… Do zastanowienia nad tym, jak warto przeżyć życie…
Cieszę się. To znaczy, że osiągnęłam mój mały cel.
Staramy się, by na ostatniej prostej mieć powód do dumy niż wstydu, ale prawda jest taka, że zdecydowanie za wiele czasu poświęcamy pracy, a nie sobie nawzajem.
Otóż to. Mam dokładnie ten sam problem. Trzeba pomyśleć, jak to zmienić.